Kiedy świat zaczyna Ci sprzyjać
Historię opowiada: Arkadiusz Nawrocki
Czas czytania: 4min 15sek
Zredagował: Zygmunt Pulsson



Chciałbym podzielić się z Wami refleksją, która, mam nadzieję, pomoże Wam zachować wiarę w Wasze marzenia i cele.
Pamiętam, od najmłodszych lat moje życie kręciło się wokół dźwięków. Magnetofon, fortepian, syntezatory – to była moja rzeczywistość, mój świat, od którego nie było żadnej ucieczki, bo po prostu musiałem tworzyć. Czasem zastanawiam się, jak to możliwe, że mimo tylu przeszkód, chwil zwątpienia, mimo ludzi, którzy próbowali mnie zatrzymać – świat nadal mi sprzyjał.
I myślę, że wielu ludzie ma podobnie. Każdy, kto ma marzenia i cele, wie, jak silny ogień może płonąć w człowieku, kiedy codziennie budzi się z myślą o swojej misji. I każdy, kto odważył się podążać własną ścieżką, wie, jak wiele to kosztuje czasu, energii, czasem samotności, a nawet łez.
Ale jeśli to, co robisz, daje wartość innym, jeśli tworzysz coś, co inspiruje, rozwija i pomaga – świat nie pozwoli Ci zostać „na lodzie”. W moim życiu wielokrotnie przekonałem się, że w najbardziej wymagających momentach pojawiali się ludzie, których nazywam „ludźmi-aniołami”. To ci, którzy niespodziewanie wyciągali pomocną dłoń, kiedy wszystko zdawało się sypać. Zjawiali się w idealnym momencie, gdy brakowało sił, gdy zawodziły znajomości, gdy wątpliwości przytłaczały. Bez nich wiele razy mógłbym zwyczajnie się poddać, a jednak robiłem swoje i bardzo Wam dziękuję.
Ale byli też inni, „ludzie-diabły”, tacy, którzy próbowali zatrzymać mnie w miejscu, odbierali nadzieję, rzucali kłody pod nogi. Tak było kiedy zakładałem wymarzone studio nagrań, niektórzy podcinali skrzydła, inni wykorzystywali moją pasję i zaangażowanie, a jeszcze inni manipulowali, by zyskać moim kosztem, nie płacąc. Do dziś pamiętam te chwile, gdy zbyt naiwnie ufałem ludziom, których uważałem za przyjaciół, a dopiero z czasem dostrzegłem, że ich działania miały zupełnie inny cel.
Czy to mnie złamało? Nie. Każda z tych lekcji, choć gorzka, okazała się bezcenna. Dzięki nim nauczyłem się, jak dbać jednocześnie o siebie i innych. I choć świat nie zawsze przynosi same dobre doświadczenia, to zawsze daje okazje do nauki i rozwoju.
To los? Zbieg okoliczności? Nie sądzę. Dziś wiem, że jeśli wkładasz w coś całe serce, jeśli tworzysz z pasją i bez kalkulacji, prędzej czy później znajdziesz się we właściwym miejscu, z właściwymi ludźmi. Dlatego cieszę się swoją drogą, bo życie to nie tylko cel, ale też chwile spędzone na pokonywaniu własnych ograniczeń. To przełomy i „niemożliwe” kroki, które jednak zrobiłem. Dlatego dalej idę po swoje marzenia i cieszę się drogą.
Opowiadam o tym, bo chcę dać innym wiarę i nadzieję – żebyście wiedzieli, że warto robić to, co kochacie. Że jest ktoś, kto doświadczył na własnej skórze, że świat sprzyja tym, którzy wiedzą, dokąd zmierzają. Że warto zaufać czemuś większemu niż my sami – całej otaczającej rzeczywistości.
Warto dać z siebie wszystko,” maks” wysiłku w dążeniu do własnych pragnień. Warto działać z serca, bo wtedy wyłaniają się rzeczy, które przerastają nas samych i trafiają do ludzi, którzy potrafią to docenić. To wszystko ma wartość – buduje nas, daje radość i nadaje życiu sens. A to już ustawia nas na uprzywilejowanej pozycji, bo nie każdy może tego doświadczać.
A mój przekaz? Pielęgnuj swój ogień, bo świat sprzyja tym, którzy słuchają własnego serca.



PRZEKAZ.org
tel.: +48 602 305 215
Copyright © 2025 PRZEKAZ.ORG Wszelkie prawa zastrzeżone
Partnerzy:

